-

OjciecDyrektor : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie zdołają ukryć wszystkich swoich szwindli, stworzyli ekonomistów.

Był jednym z nas.....Conrad

"Był jednym z nas" - tak zaczyna się prawie każde opracowanie na temat twórczości Józefa Korzeniowskiego, jak również wiele opowiadań, w których weszechwiedzący narrator-opowiadacz Marlow (czyli sam Conrad) zaczyna snuć swoją opowieść o ludziach morza. Napisano już tyle ton makulatury na temat znaczenia tej frazy, wyjaśniając ją na wszystkie chyba możliwe sposoby (semantyczne, ontologiczne, mistyczne itd.), że nie będę tu tego opisywał (szkoda mojego i czytających czasu). Powiem tylko, że z wielkim drżeniem, przejęciem i czcią wypowiadane jest to zdanie przez wszystkich tzw. znawców twórczości  Conrada. Co takiego nabożnego jest w tym zdaniu? Otóż to zdanie Marlow zawsze wypowiada w OTOCZENIU innych ludzi morza - takich jak on sam. I zawsze ukazane to jest tak, że przypomina to jakby nauczanie Pana Jezusa w otoczeniu swych uczniów (czyli małpowanie Boga - tak samo jak mistrz danej loży małpuje Stwórcę). Na to uwagi oczywiście nie zwrócił żaden "znawca", no ale w końcu nie mam zamiaru powtarzać tego co oni napisali. 

Od razu jedna uwaga adresowana do wszystkich znawców twórczości Conrada: przeczytałem wszystkie jego powieści z wyjątkiem "Złota strzała" (najsłabszej według oceny krytyków-znawców, a mnie po prostu zniechęcił podtytuł mówiący że to rzecz z epoki napoleońskiej), a także przeczytałem wszystkie jego opowiadania z wyjątkiem "Murzyn z pokładu Narcyza" (bo to była lektura szkolna). Tym samym oddalam wszelkie zażalenia, że "się nie znasz na Conradzie". 

Idźmy dalej, bo im dalej tym ciekawiej. Marlow czyli Conrad był kapitanem na statku imperialnej (tj. Zjednoczonego Królewstwa) floty HANDLOWEJ. Czym zajmowała się angielska flota handlowa, to tutaj chyba wszyscy wiedzą. Wszystkim ale nie handlem, tzn. nie takim handlem jak to sobie wyobrażają absolwenci SGH czy innych "harvardów". Statek handlowy to ROZPOZNANIE - mam na myśli tu termin ściśle wojskowy, bo tu wszyscy wiedzą że Anglicy najpierw wysyłali statki handlowe a dopiero potem wojenne-  o ile zaszła taka konieczność (zawsze zachodziła , bo tubylcom jakoś nie odpowiadał taki handel). Przy okazji terminu "ROZPOZNANIE" miałem kiedyś przyjemność być zaproszonym przez kolegę do kantyny oficerskiej korpusu NATO (taka szumna nazwą zagranicznych misji wojskowych w Polsce). Przyjemność polegała na tym, że za bajecznie niskie sumy można było skosztować bajecznie drogich trunków. I tam natknąłem się na kogoś, kto z wyglądu przypominał człowiekogoryla a z manier to już tylko goryla. Kolega mnie "uspokajał" że on jest z rozpoznania wojskowego  i stąd taki a nie inny. Po prostu Ci z rozpoznania mają opinię, wśród kolegów żołnierzy, bezwzględnych (a nawet okrutnych) i wariatów ( w sensie psycholi). No ale ich zadaniem jest przedrzeć się na terytorium wroga, zebrać informację i wrócić NIEZAUWAŻONYM, co oznacza że mają obowiązek zabić każdego kto ich zauważy (o ile to wykonalne i nie naraża na schwytanie jego samego). 

No, to już wiemy kogo miał na myśli Marlow/Conrad, gdy mówił o kimś, że "był jednym z nas".

Teraz takie pytanie: czy ktoś wie jak wygląda bandera brytyjskiej floty handlowej? Marynarze pieszczotliwie nazywają ją "czerwona szmata". Tak, tak. Wygląda IDENTYCZNIE jak sztandary Lenina, Mao, Che Gevary, Pol-Pota i wszystkich innych komunistów. Przypadek? Nie sądzę. 

 

Idźmy dalej. Była już wzmianka w notce autora UMAMI pt. "Ludzie honoru" o honorze ludzi morza. U Conrada ten honor to Bóg - ze wszystkiego rozgrzesza, wszystko usprawiedliwia. To co honor nakazuje jest święte. W dziełach Conrada kapitan brytyjskiej floty handlowej to arcykapłan honoru. Conrad jednak czasem jest nadgorliwy w tym i gubi to go. Dla przykładu wspomnę tu scenę z "Lorda Jim'a". Kapitan najwspanialszego liniowca floty handlowej i szef trybunału morskiego popełnił samobójstwo skacząc z rufy za burtę. Dlaczego? Bo nie mógł znieść wstydu po ucieczce angielskiego kapitana; 1-szego oficeta (Jim'a, Lorda Jim'a) i mechanika z pokładu statku "Patna" , wydając tym samym na pastwę morza pasażerów  (oczywiście pakisów i innych muzułmanów). Wstyd ten jednak poczuł dopiero, gdy okazało się że musi przeprowadzić rozprawę, bo Jim nie zwiał tak jak inni. To go irytowało i zapytuje czemu nie zwiał jak tamci. Gdyby zwiał to - tu uwaga kochani-  rozprawy by nie było i nie trzeba by było się wstydzić. Aha: jesteśmy w epoce telegrafu i o zdarzeniu wiedzą wszyscy w Europie i na Dalekim Wschodzie.  Czyli że przeprowadzenie rozprawy czy też nie było tu bez znaczenia. No ale u Conrada ważne było pokazanie tego dramatyzmu i to jak ten szef trybunału był szczery w tym poczuciu honoru. 

Ktoś ze "znawców" może mi zarzucić, że się czepiam jakiś szczegółów, że u każdego pisarza są jakieś błędy warsztatowe (np. Józef Mackiewicz wykazał że Sienkiewicz w Trylogii miał problem z długością konia). Ale to nie to. Bo sprawa jest głębszą. Otóż Conrad chciał pokazać i powiedzieć wszystkim czytelnikom "Patrz, podziwiaj jego honor i naśladuj go. Oddaj swoje życie w obronie honoru."  Tak zaszantażowany czytelnik będzie znakomitym mięsem armatnim, poświęcającym swoje życie dla interesów Anglii. I nie chodzi tu tylko o angielskich oficerów i żołnierzy, angielskich kapitanów i marynarzy. Tu chodzi o nas, Polaków i inne narody, które w imię rzekomego swego honoru muszą popełniać samobójstwo (a tak naprawdę w imię interesów Anglii). Tak się urabia całe masy wrażliwych i łatwowiernych ludzi.  My, Polacy ćwiczeni jesteśmy w obronie honoru już od dwóch wieków. Skutek wiadomy. Ciekawe czy ktoś nas pobije w tej konkurencji "sportowej"?. 

 

Jak widać z historii ostatnich dwóch stuleci inwestycja w lansowanie honoru (i tych klubów dżentelmenów ) po całym świecie zwróciła się Anglii jak żadna inna. 

 

Kolejna interesującą cechą twórczości Conrada jest BEZBOŻNOŚĆ. W żadnym dziele Conrada nie ma wzmianki nawet o tym by Bóg był. Marlow/Conrad  wielokrotnie odżegnuje się od jakichkolwiek religijnych przemyśleń. Skupia się na tajemniczości ludzkiego wnętrza. Z jednej strony podkreśla że jest racjonalny, że trzeźwo (czyli ateistycznie) patrzy na rzeczywistóść i że ta jego  narracja nie ma nic z tego co można by nazwać irracjonalną namiętnością, ale z drugiej strony kieruje uwagę swoich słuchaczy na te namiętności i emocje. I pokazuje je nie tylko po to, aby słuchacz miał pełny obraz zdarzeń, ale po to aby USPRAWIEDLIWIĆ bohatera. Nie jest to powiedziane wprost, ale to się czuje. I stąd pewnie taka popularność Conrada wśród niewierzących inteligentów lub na takich się robiących. Usprawiedliwienie bez pokuty, rozgrzeszenie bez spowiedzi (bo arcykapłan honoru to załatwia). Jakież to  atrakcyjne, a przy tym wygodne dla sumienia. 

 

Ten arcykapłan honoru nie byłby jednak sobą, gdyby usprawiedliwienie i rozgrzeszenie nie było powiązane z jakimś zobowiązaniem.  I na kartach jego powieści i opowiadań widać to, jak ci nieszczęśnicy zmagają się z Losem w imię jakiegoś dobra, które wskazał im ten czy inny arcykapłan honoru. Oczywiście to są kolejne pułapki, ale Conrad-arcykapłan nie napiszę tak. On napisze, że Los, że Fortuna była okrutna. "Wiesz stary - takie życie. Nic nie poradzisz na to". FATALIZM. Conrad w kaźdym swoim utworze jest apostołem  fatalizmu i to fatalizmu totalnego. 

 

Stosuje przy tym najobrzydliwszy dla mnie sposób -  szantaż emocjonalny. Kogo szantażuje? Czytelnika rzecz jasna. Pokazuje te dramaty, te sytuacje rzekomo bez wyjścia w taki sposób, że czytelnik podświadomie utożsamia się z bohaterem (iluż mężczyzn zostało skrzywionych i unieszczęsliwionych w ten sposób przez Jim'a, Heyst'a ze "Zwycięstwo", Falck'a czy tego Kurtz'a z "Jądra ciemności").  Conrad jak szatan z lubością patrzy i opisuje "w głęboki duchowo-psychiczny" sposób zmagania swoich ofiar-bohaterów i jak szatan przyjdzie i pogłaszcze po główce, gdy już zdarzy się katastrofa, i powie do ucha: " nie dręcz się, nie mogłeś inaczej postąpić, każdy inny by tak samo postąpił, sytuacja była bez wyjścia". Ale także jak szatan, gdy ofiara chce się wyrwać że szponów, szantażuje, a gdy to nie pomaga -  szkaluje. Ten mechanizm widzimy i obecnie, bo uczniów szatana jest sporo, zwłaszcza wśród ludzi pióra i morza. I myślę, że Conrad jest istotny dla nich, gdyż on ten diabelski warsztat doprowadził (dopracował) do perfekcji. 

I jeśli miałbym wskazać na arcydzieło tej podstępności to nie "Jądro ciemności" zajęłoby tu pierwsze miejsce, ale dwa inne opowiadania. Pierwsze to "Placówka postępu" a drugie to "Książę Roman"  - tak, tak, chodzi o ksìęcia Sanguszko opisanego przez p. Gabriela w 1-szym tomie BJN historię polskie. Dla nas Polaków jest ono szczególnie niebezpieczne. 

 

Na koniec jeszcze jedna ważna charakterystyka dzieł Conrada. Mianowicie obraz relacji kobieta-mężczyzna. Jednym słowem, a w zasadzie w dwóch słowach to jest to OBŁĘD i FATALIZM.

Ludziom młodym książki Conrada wykrzywią rzeczywistość  i odbiorą nadzieję na TRWAŁY i udany związek. Ludziom starszym, po rozwodzie (takim jak R.A. Ziemkiewicz) dadzą USPRAWIEDLIWIENIE  i ROZGRZESZENIE. 

Kobieta u Conrada niby fascynuje mężczyznę ale jest albo egoistką, próżną, zapatrzoną w siebie (ostatnia scena z "Jądra ciemności" - film nie oddaje nawet w 1% tego co czuje czytelnik) albo niezaradną, głupią, upośledzoną ("Tajny agent") albo wyrachowaną albo po.prostu przynoszącą pecha ("Zwycięstwo"). W najlepszym wypadku mającą może i dobre chęci ale nie rozumiejącą mężczyzn lub zbyt trzymającą na dystans ("Freya z siedmiu wysp" , "Falck", "Nostromo"). Czyli cały upiorny zbiór wszystkich nieszczęść czyhających na każdego naiwniaka, który odważy się zaufać kobiecie. Dodam jeszcze że oprócz jakiegoś kompleksu czy lęku Conrada  ( w sumie lęk=kompleks) na punkcie kobiet, wykazuje on jakieś sadystyczne wprost skłonności do poniżania kobiet. Te poniżanie to niby tylko taki opis zachowań jakiś tam typów bohaterów, ale nagromadzenie ich w takiej ilości i w tylu dziełach świadczy raczej o obsesji "zrównoważonego i przenikliwego"  Conrada ( np. główny bandzior ze " Zwycięstwa" nienawidził wprost kobiet - to ten co powiedział "na początku trzeba dużo stracić aby potem zabrać im wszystko").

 

Na zakończenie już tylko napomknę o "uroczych" przedmowach  Conrada do każdej ze swych powieści (do opowiadań nie pisał z reguły osobnych przedmów). Z tych przedmów można się dowiedzieć, jaki to Conrad jest przenikliwy, bystry, przewidujący itp. Sam tak myślałem dopóki nie kupiłem polsko-brytyjskiego nawigatora, gdzie trochę o Conradzie zostało ujawnione. Conrad niby skromnie, ale jednak się chwali "taktownie" nie podając źródeł i nazwisk swoich informatorów. Wiadomo- tajemnica dziennikarska. 

 

Notka powstała wskutek eksplozji wspomnień wywołanych tekstami autora UMAMI. Gdyby nie jego teksty nigdy bym się nie zalogował, a już na pewno bym nic tak długiego nie napisał. 

 

Z góry gratuluję wszystkim, którzy przeczytali to wszystko ( bo zdaję sobie sprawę że nie wszystkich Conrad może tak fascynować jak np. R.A.Ziemkiewicza).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



tagi: conrad 

OjciecDyrektor
4 stycznia 2021 00:18
41     2395    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Autobus117 @OjciecDyrektor
4 stycznia 2021 02:22

U Conrada pociągała mnie raczej 'scenografia" dużo tego przeczytałem i nagle stwierdziłem, że szkoda oczu i czasu.  Może gdyby zamiast się nieudolnie grzebac w "duszy" w którymś momencie się pomodlił byłby wielki. A tak .....

zaloguj się by móc komentować

betacool @OjciecDyrektor
4 stycznia 2021 07:21

Coryllus pisze o Łysiaku, że to proza werbunkowa. Twórczość Conrada można chyba określić tak samo.

Dzięki za ciekawy tekst.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor
4 stycznia 2021 07:48

Podziwiam, nigdy nie wyszedłem poza pierwszą stronę. A próbowałem wielu jego dzieł. O "Księciu Romanie" nie miałem pojęcia, swoją wersję wziąłem ze wspomnień Mannerheima i jakichś wycinków. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @betacool 4 stycznia 2021 07:21
4 stycznia 2021 08:17

Dokładnie tak. Byłem zdziwiony tą przenikliwością - że to proza werbunkowa - zwłaszcza że sam nie czytał Conrada (a ja z kolei nie czytałem Łysiaka).

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 4 stycznia 2021 07:48
4 stycznia 2021 08:24

Najgorzej mi szło z "Lord Jim". Trzy razy, w różnych okresach do niego podchodziłem. W końcu przeczytałem jako ostatnie dzieło i myśląc nad tym nieszczęśnikiem olśniło mnie, że to proza bezbożna. 

Jest to z reguły pierwsza pozycja z dzieł Conrada, z jaką zapoznają się młodzi ludzie (bo to lektura szkolna) i dlatego jest duża szansa  że będzie ostatnią w ich życiu  (bo to straszna dostojewszczyzna). Za co należy dziękować Bogu. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OjciecDyrektor
4 stycznia 2021 08:31

tak, pisarstwo Conrada to wzorcowy (modelowy) FATALIZM, a to  warunkuje, rzecz jasna, jego bezbożność. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Autobus117 4 stycznia 2021 02:22
4 stycznia 2021 08:41

Tak, na początku oczarowuje; choć opisy przyrody są dość skąpe. Malaje, morskie archipelagi, laguny. One miały tylko jeden cel - wzmocnić werbunek.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @stanislaw-orda 4 stycznia 2021 08:31
4 stycznia 2021 08:43

No nie tak do końca, bo np. muzułmanie są z reguły pobożni w sensie formalnym, ale FATALIZM u nich jest przeogromny.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OjciecDyrektor 4 stycznia 2021 08:43
4 stycznia 2021 08:55

Ale to inny bóg i inna pobożność, ja zaś miałem na uwadze wzorzec stosowny dla naszego kręgu kulturowo-cywilizacyjnego.

zaloguj się by móc komentować

umami @OjciecDyrektor
4 stycznia 2021 10:18

Przeczytałem z uwagą, dzięki.
Jednak brakuje mi tu wyjaśnienia dlaczego to heroina, i że jak się raz zacznie, to trudno skończyć i człowiek umiera
(swoją drogą podziwiam hart ducha, za przeczytanie tych wszystkich książek).
W sumie to Conrad, jako autor, kompletnie mnie nie interesuje, trochę może jako człowiek ale tylko w tym sensie, w jakim nie przystaje on do mitu, jaki wokół niego zbudowano i potem narzucono do wierzenia. Czyli te trzaskające szwy między rzeczywistością a obudową propagandową na jego temat.
Przyznam też, że nie czytałem tego polsko-brytyjskiego Nawigatora ale go odszukam i zobaczę, co tam jest o tym Conradzie.
No i nic nie pisałem o jakichś ludziach honoru :) 
Niebawem wrzucę jedną z pierwszych prób implementacji Conrada do świadomości polskich czytelników AD 1899.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @umami 4 stycznia 2021 10:18
4 stycznia 2021 10:34

Książki Conrada to heroina, bo pełnią dla duszy  podobną funkcję jak narkotyk dla ciała. Dają złudzenie, wprowadzają w "wyższe" stany wiedzy o sobie (stany świadomości). Ta samowiedza jest tak pociągająca, tak atrakcyjnie spreparowana, że człowiek się uzależnia.

No i - tak jak narkotyki - książki Conrada trują. Ale o tym człowiek przekonuje się dopiero po jakimś dłuższym czasie, o ile zachował jakieś resztki instynktu samozachowawczego (bo wielu jednak w tym stanie umiera, nie zdając sobie sprawy co ich zabiło). 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski 4 stycznia 2021 07:48
4 stycznia 2021 10:49

Witaj w klubie :-)

A jakże pięknie jest tam, gdzie mieszkał Conrad, tutaj obok mnie. Biedak. Już te zdjęcia poniżej zdaje się dawałem ale nie szkodzi.

Anglia jest naprawdę piękna i przynajmniej to ma, jak należy. To ostatni dom Conrada i okolica, jaką miał za oknem i zupełnie niedaleko od tego miejsca, "rzut kamieniem" do Canterbury, Kent, Anglia, nad morzem.

===

zaloguj się by móc komentować

Paris @OjciecDyrektor
4 stycznia 2021 18:04

Nie  bylam  w  Anglii,...

...  ale  z  lekka  Twoje  fotki  przypominaja  mi  "klimat"  pobliskiej  Yersey...  raju  podatkowego,...  dla  mnie  to  jednak  brrrr  !!!

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Paris 4 stycznia 2021 18:04
4 stycznia 2021 19:09

Jeżeli ja żyję obok tej rzeczywistości, która na ulicy, a jestem tam tylko, jak trzeba już koniecznie, a mam w głowie stale tych Anglo-Saxonów, którzy stworzyli potęgę tej wyspy, chrześcijańską, to oni, ci, co teraz nią władają i całym światem, to oni mogą mi skoczyć ... reszta tutaj w tym skeczu Kabaretu Dudek

 
zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ikony58 4 stycznia 2021 18:57
4 stycznia 2021 19:29

Ziemkiewicz dopiero zaczął się zaciągać.  Poza tym rozwiódł si3 z żoną i zawarzawarł kolejne małżeństwo. To nie jest katolickie. Choć np. protestanci nie widzą tu problemu. Może Ziemkiewicz dokona konwersji na protestantyzm-  tak jak Janda? Tylko że dla mnie protestanci to zakamuflowani ateiści.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ikony58 4 stycznia 2021 21:23
4 stycznia 2021 21:43

Ok. Zrozumiałem. Ale tu akurat podaje tylko to z czym p. Ziemkiewicz sam się publicznie obnosi. Proszę sobie np. wysłuchać konferencji naukowej organizowanej chyba że 3 lata temu przez Centrum Powiśle na temat czasów sanacji. Na niej było obecnych sporo znanych osób, w tym p. Ziemkiewicz który wygłosił ciekawy referat na temat tego dlaczego nasze siły zbrojne w sierpniu 1939 były tak rozlokowane a nie inaczej. I wygłaszając ten referat wspomniał o ojcu czy dziadku swojej pierwszej żony. Podkreślam: sam się pochwalił że ma co najmniej dwie żony. I czy to nie jest deprawacja/demoralizacja/publiczne zgorszenie? Czy takie osoby mogą się publicznie  chwalić tym, a my już nie mamy prawa tego nie tylko oceniać ale nawet nie mamy prawa pisnąć słówkiem? 

 

Jeśli ktoś publicznie rozgłasza o swoim rozkładzie moralnym, to powinien się liczyć z publiczną oceną. Gdyby nie mówi o tym, to ok - ma Pan rację. Ale tu taki wypadek nie zachodzi. Musimy reagować, bo młodzi ludzie też mają uszy i słyszą, co kto mówi publicznie. Brak reakcji to w ich rozumieniu akceptacja. No więc żeby oddzielić dobro od zła trzeba reagować. 

 

Czy Pan wie że wg danych GUS na średnio 70-71 tyś. małżeństw corocznie rozpada się 34 tyś.? Czy Pan chce abyśmy doszli do 66,6%? Jak na zachodzie.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @OjciecDyrektor
4 stycznia 2021 21:55

I mam jeszcze taką prośbę do Pana. Jak już Pan serwujesz linki to racz je od siebie jakoś podsumować, bo bardzo często trudno jest wyrozumieć jakie jest pańskie stanowisko. No chyba że lubi Pan bawić się w sfinksa. Ale ja sfinksy  ignoruję.

zaloguj się by móc komentować


OjciecDyrektor @ikony58 4 stycznia 2021 21:30
4 stycznia 2021 22:04

Aha. Jakby Pan się zastanawiał dlaczego uwziąłem się na p. Ziemkiewicza, to informuje że publicznie stręczy nam Conrada, pozując w necie razem z jego obrazem. Jemu wolno lansować Conrada, to chyba mogę trochę odlansować to, co? 

zaloguj się by móc komentować

umami @OjciecDyrektor 4 stycznia 2021 10:34
4 stycznia 2021 23:33

Jakoś tego złudzenia/samowiedzy nie kumam.

Co do tego Nawigatora to nie mogę znaleźć tego numeru z Conradem, pamiętasz może który to dokładnie? Albo co jest na okładce?

zaloguj się by móc komentować

umami @OjciecDyrektor 4 stycznia 2021 19:29
4 stycznia 2021 23:41

Nie, nie, Rafał Aleksander o tym Conradzie to już w 2007 roku a może i wcześniej ćwierkał, nie jest początkującym lecz zaawansowanym conradystą :)

zaloguj się by móc komentować

umami @OjciecDyrektor 4 stycznia 2021 21:43
4 stycznia 2021 23:44

On tego nie ukrywa a o pazurkach nowej wybranki wzdychał publicznie, tak go kręciły.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @umami 4 stycznia 2021 23:41
5 stycznia 2021 09:30

Jest to nr 21 nawigatora. Na okładce są dwie facjaty w tym jedna Conrada w kapeluszu i jest napis JOSEPH. Po narkotykach człowiek "odkrywa głębię swego jestestwa". Doznaje euforii i błogostanu. Tak to opisują często narkomani. I Conrada to oczywiście narkotyk "duchowy" więc działa na duszę a nie na ciało no i skutki są gorsze. Tak słowami ciężko w sposób klarowny opisać to. Ale nie ma lepszego porównania niż do twardych narkotyków.

 

Jeśli p. Ziemkiewicz jest zaawansowanym condradysta to współczuję jego drugiej żonie. Bo skończy się to tak samo jak u Conrada, czyli fatalnie.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @umami 4 stycznia 2021 23:44
5 stycznia 2021 09:44

Przepraszam. Pomyłka. W tym nr 21 nie ma nic o Conradzie. To musiałem czytać tu na portalu SN. Musisz więc pogrzebać w archiwalnych notkach. Ikony85 podał tu nawet link do jednego z takich archiwalnych tekstów.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @umami 4 stycznia 2021 23:44
5 stycznia 2021 10:01

Być może jest jeszcze coś w "polskim' nawigatorze   nr 11 ale nie mam go i nie wiem co tam jest. Trzeba by to sprawdzić. Ale na pewno są teksty w archiwum internetowej SN.

zaloguj się by móc komentować

JOLANTA1 @umami 4 stycznia 2021 23:33
5 stycznia 2021 14:31

też wydaje mi się ,że oddziaływanie  Conrada ,,jak heroina"  ujmuje mu i zadaniu,które dostał, ja szukałabym klimatów z greckich tragedi,może ,,niebo gwieżdziste nademną, a prawo moralne we mnie, a podlane sosem z ,,wężowego języka", gdzie na wyjściu otrzymujemy zdeprawowany,obezwładniony,wykorzystany, podlany sosem wybraństwa i głębi poznania.

DUPA,dupa,dupa jakby powiedział Kiepski.Pzepraszam ,ale się wkurzyłam

zaloguj się by móc komentować

umami @ikony58 4 stycznia 2021 21:30
5 stycznia 2021 18:06

Tę notkę znam, nawet komentarz tam zostawiłem :)
Ale i tak ją przeczytałem jeszcze raz, bo dzisiaj wiem więcej o Conradzie niż wtedy.

zaloguj się by móc komentować

umami @umami 5 stycznia 2021 18:06
5 stycznia 2021 18:07

przepraszam, to do OjcaDyrektora :)

zaloguj się by móc komentować

umami @JOLANTA1 5 stycznia 2021 14:31
5 stycznia 2021 18:17

Ja jednak Conrada bym do tego nie mieszał. Można chcieć być Anglikiem i nim zostać, jego wola.
Zupełnie kto inny infekuje jego książkami umysły.

zaloguj się by móc komentować

umami @ikony58 5 stycznia 2021 18:39
5 stycznia 2021 19:06

Tak, nawet go chciałem w osobnej notce wkleić, bo wspomniałem o nim w jakiejś poprzedniej notce ale może jeszcze to zrobię.

zaloguj się by móc komentować

JOLANTA1 @umami 5 stycznia 2021 18:17
10 stycznia 2021 11:11

            Chyba ,niejasno się wyraziłam,zbyt skrótowo i zbyt emocjonalnie.Z mojej wypowiedzi nie wynika ocena Conrada jako osoby lecz jest to moja opinia o jego twórczości i skutkach dla osobowości czytelnika.To jest dla mnie przyczyna ,dla której promuje się tego pisarza.Zresztą potwierdził to Pan ,przytaczając tekst Bobkowskiego ,a w nim termin -Kosmopolak. Jest to przeciwieństwo postaw Wojniłowicza i Korwin-Milewskiego. Proza Conrada to zdeprecjonowanie takich postaw. W swojej twórczości zawarł całą wykładnię i legitymizację i nobilitację, a przede wszystkim usprawiedliwienie procesu wykorzenienia i zdrady swojej tradycji miejsca urodzeni w imię korzyści materialnych ,a usprawiedliwia to jakimiś ogólnoludzkimi wartościami osadzonymi w sumieniu człowieka,którę swą prawdziwą wartość pokazują w ,,Jądrze ciemności".Wszystko to ma pozory głębokiego konfliktu moralnego , a w rzeczywistości jest postawą tchórza ,niewolnika ,który ma wielki apetyt na życie ,ale jego broń to podstęp ,zdrada i manipulacja. Pan w swoich notkach pokazuje jak to realizowało się w życiu prywatnym Conrada i pięknie zestawia to z jego prozą,ktora,, opiera się na prawdzie" jak mówi sam autor.Dysonans poznawczy jest duży.Legendowanie za życia i przez autora.

Mam jeszcze jedno skojarzenie z Kosińskim,-pierwsza książka  napisana piękną angielszczyzną, w krótkim czasie posługiwania się nowo przyswojonym językiem. Czy można to porownać? Pewnie nie,ale nie mogę się tego pozbyć i ten Rettinger zabawiający się z synami Conrada i jako towarzysz podróży.

Dziękuję za świetne artykuły i kwerendę.

P.S.mam wrażenie ,że ten cykl artykułów  i postawione pytanie to prowokacja z podaną odpowiedzią ;),ale pozwolił mi ,,przemyśleć siebie"

Pozdrawiam

      

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @JOLANTA1 10 stycznia 2021 11:11
10 stycznia 2021 11:47

"Co nam hańba, gdy talary mają lepszy kurs od wiary, wymienimy na walutę honor i  ... pokutę."

https://www.youtube.com/watch?v=amZGhUHt3Hc

zaloguj się by móc komentować

umami @ikony58 5 stycznia 2021 19:14
10 stycznia 2021 15:37

o tej kontrabandzie dla karlistów można poczytać tu
Agnieszka Adamowicz-Pośpiech - Joseph Conrad - spory o biografię
https://core.ac.uk/download/pdf/270093681.pdf
i u Najdera ale to, raczej, ślepy zaułek i strata czasu, nic się tam nie zgadza. Dlaczego ktoś miałby niby zaufać jakiemuś przybyszowi ze Wschodu? Ogołocić go z kasy, tak, jak najbardziej, może nawet tak zbajerować, żeby wydrenował portfel Bobrowskiego, taka gratka nieczęsto się zdarza. Ja mam tylko jedno pytanie, czy podpisał jakiś cyrograf :)

zaloguj się by móc komentować

umami @JOLANTA1 10 stycznia 2021 11:11
10 stycznia 2021 15:47

Tak, o kosmoPolakach, jeszcze będzie. Pani wnioski są niemal identyczne jak moje, tylko ja użyłem innych słów, ale dojdziemy do tego, bo muszę gdzieś najpierw odszukać jeden list Conrada.
A co do P.S. to nie ma tu prowokacji, czysty przypadek. Nie czytałem książek Conrada ale jak zacząłem gmerać przy Kolumbii, Grahamie i tym patronacie duchowym nad AK, to doszedłem do wniosku, że to grubymi nićmi szyte i ma już sporo warstw. Historia kończy się tym niby sporem Kott—Dąbrowska a potem to już o niczym innym tylko o geniuszu, emigracji i zdradzie (tak w wielkim skrócie). Klepane to jest do dzisiaj. Chętnie zobaczyłbym podsumowanie, ile na to wydano kasy przez ostatnie 80 lat.

ukłony.

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda 10 stycznia 2021 11:47
10 stycznia 2021 15:55

Taaa... to ma sens :)
Nie znoszę Gintrowskiego ale posłuchałem, ze względu na tekst.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @umami 10 stycznia 2021 15:55
10 stycznia 2021 18:02

W jakimś wywiadzie z Jackiem Kaczmarskim mówił on sporo o tym jak wraz ze Zbigniewem Łapińskim głowili sie i dobierali odpowiednią muzykę do tekstów, by stylizacja i ton pasowały do treści lub z nią kontrastowały, po czym na koniec - bez złośliwości - stwierdzał, że dla odmiany Gintrowski całą karierę komponuje muzykę w jednym, niezmiennym tonie i po prostu trzeba było pod ten ton pisać mu teksty - i właśnie Kantyczkę... wymieniał jako przykład.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @tomasz-kurowski 10 stycznia 2021 18:02
10 stycznia 2021 19:15

To podobnie jak Wojciech Młynarski

zaloguj się by móc komentować

JOLANTA1 @stanislaw-orda 10 stycznia 2021 11:47
10 stycznia 2021 22:58

Dziękuję,ilustracja muzyczna jakby na miarę szyta.

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda 10 stycznia 2021 19:15
10 stycznia 2021 23:09

Nie, tu chodzi o to wytężone wydzieranie się, charkot, przez co trzeba się mocno skupić, żeby zrozumieć, co on śpiewa, tego u Młynarskiego nie ma, to mistrz, nawet bardzo trudne do zaśpiewania frazy pokonuje lekko i zwinnie,

W berżeretkach, balladach, canzonach.
Bardzo rzadko jest mowa o wronach,
A ja mam taki gust wypaczony,
Że lubię wrony...

 

 

zaloguj się by móc komentować

JOLANTA1 @umami 10 stycznia 2021 15:47
10 stycznia 2021 23:10

Cieszę się ,że będzie dalszy ciąg. :)

zaloguj się by móc komentować

umami @JOLANTA1 10 stycznia 2021 23:10
10 stycznia 2021 23:15

Będzie ale bez listu bo go w sieci nie mogę znaleźć, niestety, trudno.

8 February 1899, Letter to R. B. Cunninghame Graham, jakby ktoś miał, to poproszę.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować