Tam i z powrotem
W sobotę, 13.07.24 miałem jechać do Dzembroni busem o 12-stej, ale, że pisałem zaległe relacje aż do 3 w nocy, to sobie darowałem i postanowiłem pojechać drugim, ostatnim kursem o 18. Przy okazji chciałem załatwic kilka spraw. Pierwsza to kupic ładowarkę. Kupiłem taką dwa razy wolniejszą za 28zł. Droga wg mnie, ale na szybszej ciężko tu naładować fon przy takim napięciu - boję się, że znowu uszkodzona zostanie. Potem poszedłem kupić "OFF" na komary. Koniec z bezkarnością tych gadów. Nie będę dawał się kąsać.
Chciałem jeszcze zorientować się w tańszych noclegach i koniecznie z lodówką (bo tu gorąco, parno i w ciągu 22 dni mego pobytu było 13 burz). Niestety zdążyłem kupić tylko dwa piwa, napoje i jazda do pokojowej łazieńki. Tabletki wczoraj wzięte też są bezsilne. Eksperymentuję dalej z dietą, napojami, tabletkami i dochodzę do wniosku, że przy biegunce piwo człowieka trzyma w garści, a po tabletkach człowiek musi zbierać się do kupy. No ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i w czasie siedzenia w łazieńce piłem piwo i czytałem zaległości internetowe (w zasadzie tylko Szkołę Nawigatorów). Obsługa pokoju powiedziała mi, na moje pytanie, że mogę sobie posiedzieć w pokoju aż do wyjazdu. Czyli oni tu nie mają ścisłej doby hotelowej. Są elastyczni.
W końcu wychodzę na dworzec (jest blisko, za mostem). W ciągu sklepów przy dworcu jest jeden, który wyróżnia się bardzo na plus. Ma nazwę "Rybak" (po ukraińsku rzecz jasna pisane). Można tam kupić smaczne wędliny (kupiłem takie cieńkie kiełbaski, a'la kabanosy tyle że nie suche), masło własnego wyrobu, ryby i surowe mięso. Przed sklepem stoją dwie beczki robiące za stoły do szybkiej konsumpcji wędlin (chyba?). Kontrolnie pytam się pani sprzątającej na dworcu, czy bus do Szybenego będzie o 18-stej? A ta mi odpowiada, że o 17.50. Nie miała racji. Bus odjechał o 18-stej. I weź się tu pytaj ludzi niby zorientowanych. Aby nie było nieporozumień, bo Dzembronia ma kilka przystsnków, trzeba kierowcy powiedzieć, że chce się dojechać do mostu na Dzembroni ("mist na Dzembroniu"). Most taki jest tylko jeden. Z tego miejsca odchodzi w prawo droga do Dzembroni Wyżniej, a bus jedzie do Szybenego (choc tabliczkę miał, że jedzie do Burkutu ....dziwne, bo ponoć nikt tam już nie mieszka).
W międzyczasie, tradycyjnie, zatrzymują nas pogranicznicy w zastawie Bystrzec. Proszą znowu mnie na zewnątrz. Akurat dwie kobiety tym razem kontrolują. Jedna bierze mój paszport i odchodzi na bok coś tam skonsultować, a druga, ładniejsza, zostaje przy mnie. Uśmiecham się, bo ładna, a ona do mnie - dlaczego się śmieję? Bo cię lubię - odpowiadam. I w tym momencie zaiważyłem napięcie, ktore w przypadku polskich służb mundurowych niechybnie skończyłoby się zatrzymaniem na kilka godzin co najmniej. No ale ja wiem, że z polskimi służbami mundurowymi luzu nie ma. Spięci w barkach maksymalnie. Tu zaryzykowałem, bo chciałem sprawdzić, czy kobiety mundurowe na Ukrainie są też tak wyluzowane, jak mężczyźni? Nie, ale patrząc tak na mnie badawczo nie wyczułem u niej wrogości czy niechęci. Nie uśmiechnęła się ani razu, ale w sumie to zdała egzamin, bo mogła wymyślić jakiś pretekst (że ją obraziłem lub coś w ten deseń) i kazać kierowcy odjechać beze mnie. W końcu jednak przyszła ta druga z moim paszportem i pozwolono mi wsiąść do busa.
Trasę pieszą od mostu do Dzembroni Wyżniej pokonałem w 40min. Oooo! W takim stanie? Niezła forma. W sklepie dokupiłem jeszcze tylko miętową ice-tea, piwo oraz wodę i wio do pokoju. Równo o 20-stej. Z wodami mineralnymi na Ukrainie zmienił się ranking u mnie. Na pierwszym miejscu "Poljana Kwasoda". Na drugim "Truskawiecka pH 7.8" i na trzecim "Szajańska" razem z "Pistyńska Dźerelna" oraz na czwartym "Karpacka Dżerelna". O dziwo w sobotę nie było burzy, choć warunki do tego były idealne. Tu jest jakaś pełna losowość. Każdy dzień w zasadzie zaczyna się tak samo - bezchmurnie. A potem ciepło rośnie i pojawiają się chmurki, które ok. 12-13 przeradzają się w burzowe potwory albo dalej są tym, czym były. Najgorsze jest to, że ta mutacja jest szybka i trudna do zauważenia z wyprzedzeniem.
W niedzielę 14.07.24 odpoczywam. Zjadam trochę boczku na śniadanie i patrzę na reakcję. Jest? Jest, ale późna, bo z piwem jadłem. Zamówiłem na 19-stą ostatni obiad - schabowy i opiekane ziemniaki. Dostałem też trochę gotowanej surówki. Smaczne. 100hr. Jutro wychodzę o 6.20, bo okazuje się, że bus do Werchowyny odjeżdża 7 20-30 z Dzembroni (czyżby pomieszały mnie się godziny?). Podliczam finanse. W ciągu 22 dni wydałem 22000 hrywien, czyli tyle, ile się spodziewałem wydać. Mam jeszcze 38000, więc powinno starczyć min. na kolejne 22 dni, choć plan zakłada w sumie dni 50. Teraz najważniejsze, to pozbyć się ostatecznie biegunki i móc normalnie jeść wszystko. Teoretycznie mógłbym w tym stanie chodzić na lekko po górach, bo już jestem wytrenowany, ale chcę mieć więcej frajdy z chodzenia, więc jeszcze chyba ze dwa dni pomelanżuję.
Poniedziałek, 15.07.24. Wstaję wcześniej, bo dziś przenoszę się z Dzembroni do Werchowyny. Bus jest o7.20-30. Czekam na moście na Dzembroni, bo tu jest przystanek, od 7.10. Oczekuję tego zabytkowego busa, którym jechałem w góre doliny wczoraj o 18 z Werchowyny. Stąd w ogóle nie zareagowałem na mini vana volkswagen. Za to on zareagował na mnie. Zatrzymał się i kierowca wychodząc z szoferki zawołał - dokąd? Werchowyna. To wsiadaj. Zaskoczony wsiadam (plecak wrzucajac na tył). To chyba jakiś konkurencyjny kurs, ale nie wnikam. Kosztuje tyle samo - 50hr z Dzembroni. Przyjeżdżamy bez przygód, bo nawet zastawa pograniczników w Bystrzcu przepuszcza bez kontroli wszystkich jadących w dół.
Daję szoferowi 100hr i czekam na resztę. Ten nawet nie patrzac na banknot klepie mnie w ramie i mówi do widzenia. A reszta? Zapomnij. Mój błąd. Tu wszyscy prawie dają kwoty odliczone, a kierowcy nawet nie patrzą na to, kto ile rzuca. Ceny i tak się nie zmieniły za kurs od 2 lat, a te 5zł mnie nie zbawi. Teraz najważniejsza rzecz to znaleźć pokój. Taksówkarz na dworcu zachwala Arkan - taki ośrodek. Ale powiedział 1.5km, a w rzeczywistości było 2.5km (tak mi kobieta w centrum powiedziała). Odpada. Idę do "Ukrainoczki", czyli tam gdzie mialem pokój ostatnio, ale twardo rządam lodówki (chołodielnik po ukraińsku). Dostaję. Do tego mam pokój na pierwszym piętrze, a nie na poddaszu i z balkonem. Super! Nie ma więc wad poprzedniego. Ma jednak jeden minus - muszla klozetowa jest chyba dla dzieci - niska i dość mała, a więc zdeka mało wygodnie. Ze też zawsze jakiś minus musi być? Ale ta sama cena - 700hr/doba. Kupuję 10 dni. Rozpakowuję się (jest duża szafa) i idę na obchód miasta.
W centrum jest coś co nazwałem "amfiteatr", ale w cudzysłowie, bo muszla koncertowa to taka zadaszona buda, a naprzeciw ławki, ale nie w układzie amfiteatralnym, ani nie tak, że jedna wyżej od drugiej. Zwyczajnie, tak na płasko. Ławki bez oparć. Zero estetyki, ale tu tak jest ze wszystkim. Na przeciw "amfiteatru" cerkiew. Duża, zadbana. Prawosławna. Grekokatolicka 500m dalej, mała z rdzewiejącym dachem. Na tablicy ogłoszeń jest info, ze msze o 11 godzine czasu ukraińskiego.
Zastanawia mnie to widoczne niedoinwestowanie świątyń grekokatolickich. Dziwne. Myślę, myślę i jedyne, co mi przychodzi do głowy to to, ze po 1991 Kościół Grekokatolicki odzyskał jedynie część światyń i wolność sprawowania kultu, ale nie odzyskał całego ukradzionego przez bolszewików majątku. Dawni komuniści przefarbowali sie w demokratów i tylko tyle (Kuczma i jego ekipa). Gdy została zdmuchnięta w 2004, to nowa, pochodząca ze wschodu (Julia Tymoszenko) tez miała głęboko w plecach grekokatolików. Następujący po nich Janukowycz tym bardziej. Obecna ekipa zdaje się bardziej zainteresowana rozwojem autokefalicznej Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej (niezależnej od patriarchatu moskiewskiego). Po prostu tylko tym mozna wytłumaczyć fakt, że kasa na odnowę świątyń prawosławnych jest, a na grekokatolickie nie ma.
Zaraz za "amfiteatrem coś jak "kącik pamięci", czyli duze zdjęcia poległych. Za tym epitafium jest w prawo uliczka, gdzie są takie pawilony z pamiątkami i wyrobami regionalnymi. Kupiłem ładną huculską chustę i trzy butelki nalewek. Nie wiem po co ten alkohol? Przesadziłem. Moglem kupic jedną, góra dwie. Przecież tego targać nie będę, a przez 10 dni nie wiem czy jedną butelkę wypiję. Oddam obsłudze. Słodkie nalewki, wiec może wypiją na spółę. Za tymi pawilonami w lewo wiedzie kładka przez Czeremosz Czarny. Wejście na każdą kładkę to w8elkie przeżycie, bo to zwyczajnie taki most wiszący. Buja mocno, ale jest bezpiecznie. Za tą kładką droga prowadzi do schroniska (ok. 500m od kładki) ale nie wchodziłem i nie wiem jakie warunki i jakie ceny. Wygląda to jak zamknięty ośrodek wypoczynkowy.
Generalnie Werchowyna to stolica Huculszczyzny - takie miasteczko, ale małe. Dużo sklepów spożywczych i aptek - to stały element krajobrazu małomiasteczkowego. Zrobiłem rundkę i jeszcze na dworzec idę zrobić zdjęcia rozkładu jazdy. Są kursy do Iwano-Frankiwska (od 6 rano) do Czerniowiec (od 5.25) oraz do Kołomyji (przez Kosów, od 8.45). W sumie nie jest źle. Martwi mnie tylko późna pora kursu na Kosów. Tu nadal codziennie burze i zeby coś przejść trzeba wcześnie rano ruszyć w trasę. Odkryłem jeszcze firmę, ktora robi dobre owocowe napoje gazowane - Sokowynka. Można je kupić w sklepie "Rybak" oraz "Rozmaj" - oba w ciągu sklepów przy dworcu, przy czym w "Rozmaj" (jest tuż obok kas dworcu, w rogu) można dostac papierowe torebki na pieczywo - jedyny taki sklep w Werchowynie (reszta ma tylko folię). Jutro koniec laby. Góry czekają.
tagi: ukraina góry karpaty ukraińskie werchowyna
![]() |
OjciecDyrektor |
6 października 2024 06:50 |
Komentarze:
![]() |
ceja @OjciecDyrektor |
6 października 2024 07:29 |
Ja jestem na drugim końcu Ukrainy nad Morzem Czarnym (ruski jest 8km od nas i codziennie ostrzały ) i lubię czytać pana wpisy i komentarze.Ta ,, Poljana Kwasowa '' to rzeczywiście ma smak kwasowy a choć mi nie smakuje to obniżyła mi poziom cukru do nie niepokojącego.Pozdrawiam i życzę dobrego chodu
![]() |
OjciecDyrektor @ceja 6 października 2024 07:29 |
6 października 2024 08:01 |
Ona jest słonawa, tak że nie misiałem dosalać. No wiadomo, że każdy ma inny gist smakowy. Ludzię lubią wodę "Żywiec-zdrój", której ja nie cierpię. I co na to poradzić? Nic.
Ta "Poljana kwasoda" ma jeszcze taki specyficzny skład chemiczny - może to on obniża ciśnienie?
Ludzie na Huculszczyźnie marzą o Morzu Czarnym...:). Ehhh...
![]() |
ceja @OjciecDyrektor 6 października 2024 08:01 |
6 października 2024 09:01 |
Nistety u nas morze zagrodzone, zamknięte na czas wojny, ale może kiedyś pan dojdzie to zapraszam serdecznie, mamy tu nawet swoją parafię , a moje ciśnienie zrobiło się wzorowe
![]() |
zkr @OjciecDyrektor 6 października 2024 08:01 |
6 października 2024 09:30 |
Co do "kwasody" - moze Pan podeslac jakis link albo wrzucic zdjecie butelki z etykieta?
Zobacze, moze u nas jest dostepna.
![]() |
OjciecDyrektor @zkr 6 października 2024 09:30 |
6 października 2024 10:22 |
https://1sa.com.ua/voda-mineral-naja-poljana-kvasova-0-5l-steklo.html
Tu jest "Poljana kwasowa" i ma troszkę inną etykietę i nazwę (bo na butelce było "Poljana kwasoda". Ale ze Swalawy więc chyba ten sam producent. Ona na Ukrainie była jedną z drozszych wod - 40hr czyli 4zł za 1.5L.
W linku jest skład, ale nie wiem czy w "Kwasoda" jest taki sam, bo jedna "d" zamiast "w"
![]() |
zkr @OjciecDyrektor 6 października 2024 10:22 |
6 października 2024 10:25 |
Dzieki!
![]() |
Zdzislaw @OjciecDyrektor 6 października 2024 10:22 |
6 października 2024 11:05 |
Odnośnie biegunki - nie doczytałem się info o zażyciu węgla aktywowanego - niezawodnego 'hamulca" tej przypadłości. Czyżby Panu nieznanego?
![]() |
SilentiumUniversi @OjciecDyrektor |
6 października 2024 11:27 |
Czy na Ukrainie dostępna jest coca-cola? To świetny środek zapobiegawczy na problemy żołądkowe, a nie tylko do odrdzewiania
![]() |
Perseidy @OjciecDyrektor |
6 października 2024 12:18 |
Na sensacje jelitowe najlepszy jest surowy imbir (sok). Przy biegunce tylko głodówka (zero tłuszczów!) i dużo wody z odrobiną soli.
![]() |
OjciecDyrektor @Zdzislaw 6 października 2024 11:05 |
6 października 2024 14:15 |
Kupilem go w ukraińskiej aptece....i napisałem, że po tabletkach człowiek musi zbierać się do kupy...:)
![]() |
OjciecDyrektor @SilentiumUniversi 6 października 2024 11:27 |
6 października 2024 14:16 |
Jest dostępna. Ale wolalem piwo - bylo najskuteczniejsze.
![]() |
saturn-9 @OjciecDyrektor |
6 października 2024 14:49 |
To ja o innej biegunce. Gospodarz wymienia trzy nazwiska w tym jedna kobieta. Czy ta kobieta była od zarządzania co jak i dla czego (jako premier) czy od wykonywania zarządzeń (prezydenta + parlamentu)?
W DE uczepili się krytyczni, że włos ślicznie zapleciony ale w metryce kołtun. Trudno dogodzić.
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81eonid_Kuczma
https://pl.wikipedia.org/wiki/Julia_Tymoszenko
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktor_Janukowycz
![]() |
OjciecDyrektor @saturn-9 6 października 2024 14:49 |
6 października 2024 22:41 |
Myślę, że na Ukrainie rządzi angielski ambasador...:). A premierzy i prezydenci to tacy pełnomocnicy ambasadora.
Tymoszenko była nazywana "banderówą", co oznacza - wg mnie - ścisłe kontakty z diasporą w Kanadzie, a co za tym idzie realizowanie angielskich interesów. Niemcy się połapali i pomogli Janukowyczowi. No a w 2014 znowu klops.