Kukul od przodu i od tyłu
Poniedziałek, 24 06.24. Dziś ma być lajtowy dzień. Pierwsze rozchodzenie. W planie wejście na Kukul 1540m niebieskim szlakiem z Zawojeli. Wychodzę o 7.30. Idę i nagle czuję czyjeś kroki za mną. No żesz! Dwa psy z tego ośrodka, w którym nocuję uśmiechają się do mnie i mówią "My też z tobą na Kukul". Natychmiastowy zwrot i powrót. Jednego to zniesmaczyło i dał za wygraną. Ale drugi znów idzie za mną. Macham pustą ręką, aby został. Nic z tego. Biorę mały kamyk i rzucam obok niego. Uff, pomogło. Idę spokojnie, zrelaksowany. Dziś ma być zero zmęczenia. Pogoda bez opadów, ale chmurki są i coś czuję, że przykrywają Czarnohorę, a więc nici z podziwiania panoramy. No ale może się rozjaśni, gdy będę na górze.
Patrzę, że jedna z dróg skręca w prawo i myślę, że to ta. Nic z tego - to droga do jakiegoś domu. Idę dalej i nic nie mogę sensownego wypatrzyc. W końcu orientuję się, że szlak przegapiłem, ale idę dalej spokojnie doliną Prutu, bo rzeka szumi tak pięknie, że aż chce się jak najdłużej obok niej iść. Co 10 minut średnio mijają mnie busy i samochody osobowe. Można dojechać tą drogą aż do schroniska Zaroślak na wysokości ok. 1100m i dalej na Howerlę lub inne szczyty. Nie wiem czy pobiera się opłaty za wjazd samochodem, bo niby szlaban jest, ale można go ominąć. Samochód trochę hałasuje przez minutę, a potem znowu piękna cisza i szum rzeki.
Nagle widzę ekstrawaganckie zjawisko - wiata turystyczna! Niesamowite! Pierwsza wiata widziana przeze mnie w Karpatach Ukraińskich. Potem jeszcze kolejne dwie. Szok! Ale nikt nie siedzi. Jest pusto. Siadam przy ostatniej i zastanawiam się, gdzie odbija nieznakowana ścieżka na Kukul, bo na każdej mapie jest ona zaznaczona. Okazuje się, ze tuz obok tej trzeciej wiaty (która jest po lewej stronie drogi) odbija droga w prawo, zagrodzona szlabanem leśnym). Idę nią, bo wszystko się zgadza - położenie na mapie, wspólrzędne gps. Biegnie ładną dolinką. Zaraz przy początku, po lewej stronie drogi duża buda już zdeka pochylona. Dalej skręcić trzeba w prawo i jest się na polanie, gdzie jest chata. Chata wydaje się być opuszczona, ale drewno porąbane, więc musi być okresowo zamieszkiwana. Ruszam dalej, bo wszystko się zgadza. Wspinam się pod górę skrajem polany i wchodzę na drogę-trawers. Z niej w prawo musi odbijać ścieżka na Kukul. Coś widzę jakby ścieżkę, ale jej jakość i stromizna sugeruje, że to droga zrywkowa. No ale nic innego nie ma, a wg map powinna tędy iść ta moja. Wspinam się i dochodzę do miejsca, gdzie profil ściezki przypomina profil górnej części skoczni narciarskiej. Pokonuję ten odcinek, ale czuję, że schodzić tędy za Chiny nie będę.
Na górze ścieżka jest słabo widoczna, ale jest. Idę i nagle się rozwidla. Wybieram prawą, bo wygląda wyraźniej. Niestety zmienia kierunek na północny wschód, a ja muszę iść na północny zachód. A więc powrót do rozwidlenia i wybieram lewą. Lewa jest bardzo słabo widiczna, ale już takimi chodziłem, więc czemu nie? Dochodzę do wypłaszczenia i ścieżka zmienia kierunek na zachodni. Włączam aplikację GPS Logger (mam też garmina, ale mam z nim "szorstką przyjaźń" za interfejs skrajnie mało intuicyjny i za małe cyferki akurat najważniejszej informacji, czyli współrzędnych gps). Logger pokazuje mi, że jestem w miejscu, gdzie ścieżka ma prawo iść na zachód. Więc spokojnie idę dalej. Dochodzę do miejsca, gdzie słabo widoczna ścieżka rozwidla się na trzy. Wybieram znów najwyraźniejszą. Idzie ostro do góry, no ale idę na górę, więc musi iść do góry. Niestety po 100m przewyższenia zanika. Muszę więc wrócić. Dobrze, że mam nawyk oglądania się za siebie, aby zapamiętać ewentualną trasę powrotną. Wracam do rozwidlenia i wybieram inną, ale tę przy grani, bo łatwiejsza w orientacji. Ona jednak też ginie w lesie. Wracam więc do doliny Prutu. Ścieżka na mapach jest. Na ukraińskiej jest nawet wykropokowana, jako trasa rowerowa. Dla jakiego roweru? Chyba tylko z wbudowaną motolotnią, jak w filmie "E T ".
I teraz ,wracając, myślę, co by to było, gdybym szedł z kimś lub grupą (jak mi wszyscy zalecają)? Już słyszę te narzekania, te biadolenia, te wyrzuty i oskarżenia - "ostatni raz z tobą idę", "czemu się mnie nie słuchałeś, przecież mówiłem/mówiłam", " jaki z ciebie doświadczony turysta? Amator, uparty osioł". Nie. Zawsze będę chodził po górach sam. No chyba, że trafię na osobę, która miałaby podobne przejścia.
Po powrocie w dolinę Prutu postanawiam odszukać ten niebieski szkak na Kukul. Dochodzę do dużego domu (nawet ładny, ale bez balkonów, bo jeszcze niedokończony z napisem "wydpiczynek w Karpatach". Tuż za nim (idąc z Zawojeli) w prawo odchodzi droga. Ale drogą płynie strumień i coś czuje, że to po prostu kamieniste dno potoku, które wygląda jak droga. Na szczęście po prawej strinie przy samym ogrodzeniu idzie ścieżka. Wchidzi na trawy i od razu stromo w górę..Ale wyraźna. Myślę, że to droga skrótowa, dochodząca w górze do niebieskiego szlaku. Pod sam koniec podejścia na grzbiet ginie, ale teren z rzadkim lasem, więc idę spokojnie i trafiam na drogę wschód-zachód. Bez znaków, ale kierunek się zgadza. Idę śmiało. Od razu widzę,, że to droga mało uczęszczana, bo zarośnięta. Dla bushcraftowców. No ale lepsza taka, niż żadna. Dochodzę do miejsca, gdzie pnie się ostro w górę. Trochę tu zbyt mocno zarośnięta, ale szpaler drzew jednoznacznie mówi, że jestem na dawnej drodze. Idę więc twardo. W końcu robi się mocno stromo, az staję przed ścianą krzewów malin. Tego nie przejdę. Jasny gwint! Znowu powrót po zdobyciu tylu metrów wysokości. Wracam na główną drogę w dolinie Prutu. Muszę znaleźć ten szlak. Ale go nie ma!
W końcu się poddałem i idę do budki parku narodowego. Gdzie jest niebieski szlak na Kukul? - pytam Ja nie znaju, ale leśniczy zna. A gdzie on? Obok w chacie. Wchodzę do chaty - bo otwarte drzwi - i pytam się o ten szlak. A jest. W prawo za "hotelem". Którym? Okazuje się, że tym, z którego wracam. Ale tam jsst potok - nówię. W lewo odchodzi droga, zobaczysz wielki smerek, a na nim znak szlaku. Brzmi to tajemniczo, ale posłusznie idę. Znowu skręcam w tę samą drogę i znowu widzę tę "drogę" zalaną potokiem. Nagle, na wysokiści bocznej bramy w ogrodzeniu widzę inną drogę. Wygląda jak typowa droga na łąkę, na pole. Przekraczam potok i po prawej jest ten niebieski znak na świerku. Ja pierniczę! W życiu bym tu nie trafił. Każda mapa błędnie pokazuje początek szlaku. Ukraińska np. pokazuje, że szlak odbija za niezabudowaną polaną. W rzeczywistości przed tą polaną. Odpoczywam, bo jestem już po ostrych "przejściach". W końcu się zbieram. Jest 13.50 na Ukrainie (w Polsce 12.50).
Szlak od razu, bez litości pnie się bardzo bardzo stromo pod górę (kolejne przekłamanie na mapach). Idę spokojnie, pomału, aby się nie zmęczyć. W końcu ten dzień miał być lajtowy. Ale nic z tego. Stromo tak, że na myśl, że będę tędy schodził robi mnie się słabo. Ale o dziwo - po 20 minutach jestem 300m wyżej. Jak ja to zrobiłem? Szlak wije się wśród bajkowego lasu mieszanego. Naprawdę jest piękny i ten widok osładza mi mękę. Po kolejnych 20 minutach już tylko 100m wyżej. Do pokonanania jest ok. 650m. Odpoczywam na wysokości 1300m. Coś jem. Na szczęście od tego miejsca zaczyna się długi i bardzo przyjemny trawers. Trawersem zdobywam kolejne 100m i wchodzę pod górkę na połoninę pod Kukulem. Co za widok na Czarnohorę! Cudownie. Czarnohora ma pełno śnieżnych płatów. Coś te upały słabe. No ale jestem już prawie u celu. Na tej połoninie chodzę, jak zauroczony. Nie śpieszę się. Do Kukula już niedaleko. Zresztą on zalesiony (ofiara braku wypasu owiec - wydziałem tylko 7 krów pasących się na połoninie). Za Kukulem też ładne widoki, ale tylko na wschód i tylko przez 200-300m. Potem las na grani, więc wracam.
Zejście było może nie aż tak ekstremalnie strome, jak dwa lata temu na Jaworniku obok Kostryny, ale znacznie trudniejsze technicznie, bo od groma korzeni. A do tego śliskie kamienie i ziemia po piątkowej "strasznej hrozie", czyli burzy. W ogóle jadąc widziałem wody Prutu w Jaremczu strasznie żółte i od razu sobie pomyślałem, że musiała być niedawno wielka ulewa, bo taka masa mułu. Udało się zejść bez kontuzji, choć pod koniec musiałem zwolnić tempo, bo nogi mogły nie wytrzymać. I tak o to zamiast lajtu miałem hard-corowy dzień. Będąc na połoninie Kukul ołśniło mnie,że właśnie tak wygląda całe moje życie. Idę ostro pod górę, a potem z powrotem w dół. No ale dzięki temu życie jest "kolorowe".
Zdjęcia:
https://imgur.com/a/oBGHiY7?third_party=1
tagi: ukraina góry karpaty ukraińskie kukul
![]() |
OjciecDyrektor |
4 września 2024 05:38 |
Komentarze:
![]() |
gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor |
4 września 2024 05:55 |
Klikasz prawym kopiój grafikę, a nie kopiuj adres i wtedy zdjęcia wchodzą
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 4 września 2024 05:55 |
4 września 2024 06:08 |
Mam smartfona. Poszukam tego "prawego"...:). Dzięki za podpowiedź.
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 4 września 2024 05:55 |
4 września 2024 06:13 |
Kurcze...na smartfonie nie wiem, jak to zrobić...:(...no ale są linki do imgura...:)
![]() |
OjciecDyrektor @Paris 4 września 2024 07:36 |
4 września 2024 07:48 |
Tak piękne. Choć żadne zdjęcie nie odda urody krajobrazu choćby w 50%.
![]() |
Matka-Scypiona @OjciecDyrektor |
4 września 2024 07:55 |
Coś pięknego! Słyszę tę cudowną ciszę. Zapowiada się seria fantastycznych felietonów.
A propos...grzyby są?
Z tymi zaznaczonymi szlakami to zawsze cos nie tak. Ze znajomymi lata temu, gdy postanowiliśmy pójść piechotą z Jałty do Kukulczego Gniazda też odkrywaliśmy nowe przejścia, bo autor przewodnika nigdy tej trasy pieszkom nie pokonał.
![]() |
Paris @OjciecDyrektor 4 września 2024 07:48 |
4 września 2024 07:58 |
Z cala pewnoscia,...
... ale mnie pozostaje tylko podziwianie zdjec albo podziwianie ,,przez szybe auta,, !!!
Takie wypady jak Pan tu serwuje - to jednak zbyt duze wyzwanie i ryzyko jak dla mnie,... choc sama uwazam sie za ryzykantke i czesto w zyciu ryzykuje,... jednak gorolazem to ja juz nie bede.
Ale Panskie relacje robia na mnie duze wrazenie,
![]() |
ArGut @OjciecDyrektor 4 września 2024 06:13 |
4 września 2024 08:35 |
Do smartfona kupić myszkę i klawiaturę np. HAMA KMW-600 PLUS i w domq używać smartfona jak komputer.
A zdjęcie BAJER i pogoda również.
![]() |
ArGut @OjciecDyrektor 4 września 2024 06:13 |
4 września 2024 08:35 |
Do smartfona kupić myszkę i klawiaturę np. HAMA KMW-600 PLUS i w domq używać smartfona jak komputer.
A zdjęcie BAJER i pogoda również.
![]() |
OjciecDyrektor @Matka-Scypiona 4 września 2024 07:55 |
4 września 2024 08:36 |
Grzyby były. Nawet kilka jadalnych widziałem, ale nie zbierałem. Przewodniki po takich miejscach jak Karpaty Ukraińskie są bardzo "niekompletne"...:). Zresztą mapy też. Ale o mapach w nadtępnych relacjach.
![]() |
OjciecDyrektor @ArGut 4 września 2024 08:35 |
4 września 2024 08:37 |
Ooo! Dzięki za konkretną radę. Myszka zwykła, czy jakaś specjalna?
![]() |
OjciecDyrektor @ArGut 4 września 2024 08:35 |
4 września 2024 08:47 |
Coś takiego znslazłem na allegro
Może być? Te bezprzewodowe myszki nie wymagają jakiś sterowników?
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @OjciecDyrektor |
4 września 2024 09:43 |
Podziwiam świetną reację z trafnym mottem na końcu. Bez zdjęć trochę byłaby słabsza. Tam jest prawie tak ładnie jak w Tatrach skąd piszę. :) Czy ten Garmin ma dostęp do GPS jak dla cywili czy lepszy?
![]() |
OjciecDyrektor @OjciecDyrektor |
4 września 2024 09:50 |
Ten garmin to przeładowany niby praktycznymi funkcjami zwykły lokalizator gps. Bezpłatna aplikacja GPS Logger jest lepsza....przynajmniej dla mojego, turystycznego, pieszego użytku.
Pod koniec czerwca Czarnohora ma pełno płayów śnieżnych i z tymi kotłami polodowcowymi wygląda kapitalnie. Płatyvśnieżne itrzymywały się - choć już bardzo małe - nawet do początku sierpnia (przez lornetkę je widziałem z Beskidu Huculskiego)
![]() |
klon @OjciecDyrektor |
4 września 2024 09:56 |
<<<Już słyszę te narzekania, te biadolenia, te wyrzuty i oskarżenia - "ostatni raz z tobą idę", "czemu się mnie nie słuchałeś, przecież mówiłem/mówiłam", " jaki z ciebie doświadczony turysta? Amator, uparty osioł". Nie. Zawsze będę chodził po górach sam.>>>
Jak ja Ciebie rozumiem. :))
Ludziska nie wiedzą po co idą w góry....na Discovery było tak pięknie.... + plus poszukiwanie winnych w chwili porażki.
Też zacząłem chodzić sam. I tak pozostanie.
![]() |
Gotoxy76 @OjciecDyrektor |
4 września 2024 10:04 |
Ależ tam pięknie. Ze smartfona nie wkleisz zdjęć z galerii do tekstu. Możesz to zrobić za pośrednictwem innej aplikacji. Ja używam aplikacji Google Dokumenty (niebieska ikona z białymi poziomymi liniami w formie kartki). Miałem ją zainstalowaną chyba fabrycznie wraz z Google workspace. Czyli ta aplikacja Dokumenty to jak Word, plus inna Excel itd. W tej aplikacji Dokumenty możesz dodać zdjęcie z galerii telefonu a potem zrobić tak jak pisał Pan Gabriel czyli zwykłe kopuj wklej do tekstu.
![]() |
OjciecDyrektor @Gotoxy76 4 września 2024 10:04 |
4 września 2024 10:11 |
Dziekije...;). Wieczorem sprawdze ten patent
![]() |
OjciecDyrektor @klon 4 września 2024 09:56 |
4 września 2024 10:13 |
Zgadzam sie, ze ludzie nie wiedzą co to góry i kojarzą je tylko z sielankowymi widokami...a potem płaczą.
![]() |
jan-niezbendny @OjciecDyrektor 4 września 2024 10:11 |
4 września 2024 10:24 |
Można ze smartfona bez żadnych dodatkowych aplikacji i klawiatur. Zdjęcie wrzucone do Imgura przytrzymujemy przez chwilę palcem i otwiera się menu kontekstowe:
Wybieramy "Otwórz obraz na nowej karcie" i dopiero adres tej nowej karty, prowadzący do pliku jpg, można wkleić w edytorze komentarzy, korzystając z ikonki "Obrazek" (tej z symboliczną sylwetką gór).
![]() |
OjciecDyrektor @jan-niezbendny 4 września 2024 10:24 |
4 września 2024 10:41 |
Dziekuje. Sprawdze później. Z imgurem jest problem taki, że nie laduje mi wszystkich oanoram, a nawet gorzej - laduje tylko nieliczne. Nie wiem dlaczego "unsupport file"
![]() |
jan-niezbendny @OjciecDyrektor 4 września 2024 10:41 |
4 września 2024 10:51 |
Można spróbować ImgBB (bardzo podobne do Imgur). Do wyboru jest zresztą więcej darmowych platform hostingu zdjęć: PhotoBucket, PostImage, Flickr, ImageShack.
![]() |
maria-ciszewska @OjciecDyrektor |
4 września 2024 11:32 |
Mój śp Tatuś nauczył mnie, jak się odpędza kundle. W półprzysiadzie lekko pochylić się do przodu. Można zamarkować podnoszenie czegoś z ziemi. Działa ZAWSZE.
![]() |
maria-ciszewska @OjciecDyrektor |
4 września 2024 11:36 |
A relacja fantastyczna. Nie ma to jak lajtowy dzień XD
![]() |
OjciecDyrektor @maria-ciszewska 4 września 2024 11:36 |
4 września 2024 11:48 |
Mialem prawie same "lajtowe" dnie...:)
![]() |
chlor @OjciecDyrektor |
4 września 2024 13:31 |
Zdjęcia bardzp dobre. Pięknie skomponowane niebo i chmury z resztą krajobrazu. Na pierwszym jest grzyb pod drzewem, chyba czerwony muchomor.
![]() |
ArGut @OjciecDyrektor 4 września 2024 08:47 |
4 września 2024 14:02 |
>Może być? Te bezprzewodowe myszki nie wymagają jakiś sterowników?
Może, tyle że ona jest krótka. Ja moją poprzednią krótką (K480) zamieniłem na Logitech K780 i myszkę M$. Z hub-em USB-C mam normalny Android PC.
![]() |
OjciecDyrektor @ArGut 4 września 2024 14:02 |
4 września 2024 15:11 |
No właśnie. Sterowniki to dla mnie czarna magia
![]() |
OjciecDyrektor @chlor 4 września 2024 13:31 |
4 września 2024 15:12 |
Staram się....:). Dzięki.
![]() |
saturn-9 @OjciecDyrektor 4 września 2024 07:48 |
4 września 2024 16:19 |
No niebo niebieskie, aż miło popatrzyć. Są też chmurki białe, aż miło popatrzyć.
Samoloty nie przecinają nieba nad Ukrainą? Takie praktyki w czasach wojny nie są wskazane?
A w lasach przeważają, jak zaraza, drzewa iglaste?
![]() |
ArGut @OjciecDyrektor 4 września 2024 09:50 |
4 września 2024 16:26 |
Zwykły, niezwykły to trudno zauważyć po wyglądzie... GPS Garminy są różne trzeba patrzyć na dokładność i szybkość odświeżania. Jest różnica jak się idzie z osobą, która ma GPS logger/tracker dostępnego dla służb. Choć przyznam, że aplikacje na androida też są dobre szczególnie na tych bardziej "premium" telefonach, które mają lepsze "bebechy".
![]() |
OjciecDyrektor @ArGut 4 września 2024 16:26 |
4 września 2024 16:49 |
Etrex x32 mam. I w zasadzie to pokazywał to samo, tylko gorzej niż aplikacja Gps Logger. Przekłamania wysokosci też mial. Logger zawsze zawyżal o 30m.
![]() |
OjciecDyrektor @saturn-9 4 września 2024 16:19 |
4 września 2024 16:51 |
Te burze, co były podczas mego pobytu, to raczej przerastają możliwosci ludzkości...:). Słyszalem kilka razy huk przekraczania granicy dzwieku przez samolot i regulatne loty patrolowe śmigłiwca
![]() |
Henry @OjciecDyrektor |
4 września 2024 16:57 |
Za młodu zdobyłem, w Polskich Górach, brązową, srebną i złotą odznakę GOTu (Górska Odznaka Turystyczna).
Obecnie idąc z duchem czasu, czytając autora, zdobywam zdalnie odznakę diamentową w Karpatach Ukraińskich. Plusa na szlaku zostawiłem ;-)
![]() |
OjciecDyrektor @Henry 4 września 2024 16:57 |
4 września 2024 18:44 |
Hehehe...czy te złote odznaki GOT dają jeszcze spore upusty w schroniskach PTTK?
![]() |
MarekBielany @OjciecDyrektor |
4 września 2024 20:53 |
Piękne !
Dziękuję.
P.S.
Na mój gust to link do albumu wystarczy.
![]() |
OjciecDyrektor @MarekBielany 4 września 2024 20:53 |
4 września 2024 21:46 |
Też tak myślę, bo tło jest czarne, a na czarnym tle zdjęcia lepiej wyglądają, niż na białym. Poza tym czas...
![]() |
MarekBielany @OjciecDyrektor |
4 września 2024 22:02 |
Ja do linków dopisuję t.zw. wyświetlany tekst.
P.S.
Dzięki Parasolowi.
![]() |
atelin @OjciecDyrektor |
5 września 2024 09:29 |
To fantastyczny talent: zrobić ze zwykłej górskiej wycieczki coś, co się czyta jak horror. Plus.
Pan powinien więcej tu zamieszczać. Może nawet innych horrorów z innych tematów.
![]() |
OjciecDyrektor @atelin 5 września 2024 09:29 |
5 września 2024 09:50 |
Horrory to dopiero będą...:). To dopiero początek.
![]() |
atelin @OjciecDyrektor 5 września 2024 09:50 |
5 września 2024 10:00 |
Dzięki wielkie.