-

OjciecDyrektor : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie zdołają ukryć wszystkich swoich szwindli, stworzyli ekonomistów.

Orgazm na granicy

Na Zachodni (w Warszawie) przyjechalem godzinę przed odjazdem.  Podchodzę do okienka  i pytam się skąd odjeżdża mój bus do Iwano-Frankiwska. Pani odpowiada, że ze stanowiska 10 i o 21.40. I tu pierwsze zdziwienie, bo mam kupiony bilet na blablacar na 21.30. Ale przewoźnik ten sam, wiec jestem uspokojony. Zaczynam jeść obiadokolację. Od razu widać, ze 90-95% ruchu pasazerskiego generują ludzie z Ukrainy. Po zjedzeniu kręcę się po hali dworca i natykam sie na kantor. Stoję i tak od niechcenia pytam się pani po ile ma hrywny. Po tyle, co na tablicy - mówi. No fakt, głupie pytanie. Patrzę na kurs i za 105zł mogę dostać 1000 hrywien. Średni kurs w NBP to za 100zl 1000 hrywien. Drapię się po glowie i zastanawiam - kupić tu czy w Iwano-Frankiwsku. Ale mówię do pani w kantorze - Pewnie z 60 tysięcy pani nie ma. Jak to nie mam? Mam. Widzi, że jestem zaskoczony i dodaje, że na Ukrainie taniej nie kupię. Czy kobieta może kłamać? Przekonała mnie perspektywa szukania kantoru w Iwano-Frankiwisku. O jeden problem mniej. Gdyby tak jeszcze można było kupic starter  do telefonu operatora KijivStar...ehhh. Marzenie. Kupię te hrywny, ale proszę, aby dała mi tylko 10 tyś.  w banknotach 1000 hr, a reszta w banknotach 500hr. Tak będzie najlepiej. Zbliza sie 21.15 i wychodzę na peron nr 10. Patrzę na autobusy. Najokazalej prezentują się Ecolines. Dwupiętrowe, eleganckie. Czekam na swojego przewoźnika Tur Trans R. Podjeżdża jakis "ogórek". Tylko nie to! Nie, to nie ten. Uff. W intternecie sprawdzalem opinie o przewoźnikach i ten mój miał dobre opinie. Czy to nie ściema? Mija 21.30 i nic. Nie przyjeżdża. 21.40 coś podjeżdża. Dwupiętrowy jak Ecolines. To mój! Ale dziwne, bo dane z biletu trochę się nie zgadzają. Mój ma jechać ze Słupska do Werchowyny a ten z Kołobrzegu do Czerniowiec. No ale nic. Czekam w kolejce. Nie pcham się. Obsługa i procedura wchodzenia trochę się przedłuża. Podchodzę wreszcie ja i jest problem, bo bilet niby ok, ale kurs troche inny. Pokazuję potwierdzenie z blablacar, pokazuję pdf biletu. Familia? Podaję imię i nazwisko. Rozmawia chyba z 5 minut. Coś chyba nie tak. Jest zaskoczenie, bo mają tylko 2 wolne miejsca, a stoi nas 4 osoby. Zaśmiałem się, aż wszyscy się zdziwili. Pierwsza przygoda. Na szczęścia kupiłem bilet wcześniej, więc wchodzę. Miejsce z przodu, przy kierowcy. Okazuje sie, że to najgorsze miejsca, bo inne mają duze stoliki, jak w Warsie (choć nie wszystkie). Ale mam taką "deskę" i jest ok. Lubię jechać i widzieć przed sobą trasę. Poza tym klima nie jest taka dokuczliwa. Plecak mój oczywiście nie zmieścił się w luku bagażowym. Stoi w korytarzu, ale w miejscu mało kolizyjnym. I dobrze. Odwracam tylko głowę i mam go na oku. Mnie to odpowiada. Aha, autobus Tur Trans R nie ma toalety w srodku.  Na razie nic mnie nie ciśnie. Profilaktycznie wziąłem tabletkę leku na biegunkę "Laremid". 
 Dobrze się sprawdza na długich trasach - można bez stresu podróżować. Bo najgorsze to, gdy nagle  poczuje się parcie w jelitach. Za 2-3 godziny wyłączam komórkę, wyjmuję kartę, bo będę dojeżdżał do granicy (ceny roamingu z Ukrainą są bardzo wysokie). Ciekawe jak długo będziemy stali w kolejce? Samochody osobowe - to wiem - jadą bez zatrzymanki. Ale nie wiem jak z busami. Mam nadzieję, ze będzie tak samo.

Dojeżdżamy do granicy w 4 godziny. Po drodze był jeszcze, po dwóch godzinach jazdy postój ok. 25 minut. Kolejka autobusów mała, ale stoimy 1h 15 min. Osobowe w zasadzie nie stoją nic.  Podjeżdżamy na peron i każą nam wyjść wszystkim z paszportami. Odprawę obsługuje trzech ludzi, ale 80 osob jest w busie, więc schodzi 45 minut. W międzyczasie sprawdzają nam pobieżnie bagaże pozostawione w busie. W powrotnej drodze orgazm będzie dwukrotny, bo będą nam kazać i Ukraińcy i Polacy zabrać ze sobą nasze bagaże i przepuścić je przez podczerwień. W moim przypadku nastąpi nawet zatrzymanie maszyny i padnie pytanie - co ja mam w plecaku? Sprzęt turystyczny. Aha, aha.Teraz kolej na Ukraińców. Ci robią inaczej. Wchodzi strażnik i zbiera paszporty. Cała procedura zajmuje im 30 minut. Mozna? Mozna. No ale jak się jest na granicy UE to widać całą tę obłudę. Nas poddają skrupulatnym, czasochłonnym procedurom, a "syryjczycy" mają zielone światło. Jeszcze wojskowy nas zatrzymuje i wchodzi do busa, z karabinem. Ale bez spinki, na luzie. Żartuje sobie, zadając pytanie czy nie ma tu Rosjan? Ubawił mnie po pachy. Normalni ludzie. U nas zołnierze do cywilów podchodzą z taką napinką i z taką powagą, że żadne żarty są nie do pomyślenia. 

Po 30 minutach jazdy zatrztmujemy się na drugi postój 20 minutowy. Zaczyna padac. Wjeżdżamy do Lwowa. Stare budownictwo,  choć szare, to całkiem fajnie wygląda, ale duża płyta jest taka, że nasza duża płyta przy tej ukraińskiej, to apartamentowce. Mijamy Stryj, a w zasadzie zatrzymujemy sie na 10 minut. Pytam sie gdzie kupić startery KijivStar. Pokazują mi sklep spozywczy. Wchodzę i kupuję. 150 hrywien. Nie wiem, jak to  załadować, choć mam aplikację tej sieci (pamiątka z przed 2 lat). Pytam sie młodego chłopaka, pasażera w moim busie, czy potrafi? Tak. Mówi poza tym dobrze po polsku, więc szybko sie dogadujemy. No i juz mam wgrany pakiet. Ponoć kupiłem słaby starter, bo lepiej taki droższy, gdzie oprócz neta są i darmowe rozmowy. Ale ja potrzebuję tylko net, bo i tak komunikuję się przez whatsappa, za pomocą którego można nie tylko pisać, wysyłać zdjęcia, ale i rozmawiać. Więc jest luz. Muszę jeszcze w Iwano-Frankiwsku doładowac kartę za kolejne 150hr, aby się wgrany pakiet odnowił po 28 dniach automatycznie. Mam nadzieję, że uda się to szybko załatwić, bo mam juz prawie 3 godziny opóźnienia.

11.30 dojechałem do Iwano-Frankiwska. Zatrzymał się na dworcu autobusowym nr 2. Obok zaraz nowo wybudowana cerkiew grekokatolicka. Idę tam z marszu, ale załapałem się na końcówkę mszy, która była o 10.00. Pytam się czy będzie kolejna? Tu nie, ale 300 metrów dalej za blokiem z żółtą, charakterystyczną elewacją jest mała cerkiew i masza o 12.00. Mała cerkiew, ale przytulna. Przy każdej cerkwi stoją kobiety z kartkami zalaminowanymi formatu A4 i proszą o pieniądze - wszystkie na operacje, na leczenie. Nie wiem kto i czy jest potrzebujący, ale jedna rzecz je wyróżnia od naszych  - są schludnie ubrane. A więc można prosić o jałmużnę i nie robić z siebie stracha na wróble. Po mszy idę na dworzec i szukam kursu do Werchowyny. Nie ma, ale jest minibus do Tatarowa. 200 hrywien i odjazd o 14.20 czyli za godzinę. Kalkuluję, czy warto brać taxi i jechać na dworzec kolejowy, skąd też odjeżdżają busy w tamtym kierunku. Ale taxi to koszr 150hr i do tego nie ma gwarancji, że od razu będzie kurs. Zgadzam się, płacę, pakuję duzy plecak i szukam punktu, gdzie można doładowac kartę KijivStar. Potrzeba mi 150 hrywien. W kasie sklepu spożywczego nie mogę kupić nigdzie doładowania, ale jest automat w jednym. Proszę jedną dziewczynę o pomoc w doładowaniu. Pomaga, ale jest problem - maszyna wypluwa banknot 200hr. Jest tylko trochę pognieciony. Biorę 500 i wkładam. Przyjął. A  reszta? Jaka reszta? Doładowanie jest takie, jaki wepchnąłeś banknot. A niech cię gęś kopnie! Mam więc ponad 300 hr na karcie do niczego, bo nie będę z karty korzystał do połowy października.  Podróże kształcą. Patrzę na ceny. Snickersy po 50 hr, czyli po 5zl. U nas w Biedrze po 3,5, a w Groszku nawet 2,85. Kupiłem dwa keczupy łagodne i wodę Szajańska - taka ukraińska Muszynianka. Jest 14.20 ruszamy do Tatarowa. 
 Mam tam byc za 2 godziny. Coś czuję, że do schroniska doczołgam się przed zachodem słońca. Tu zachodzi o 22.00.

Ruszamy z Iwano-Frankiwska. Czym dłużej jadę, tym mam coraz silniejsze uczucie, że ja tym busem już dwa lata temu jechałem. Patrzę na wywieszkę - jedzie docelowo do Rachowa. No tak. Pamiętam. Ten charakterystyczny zapach. Robię się senny, ale z senności cuci mnie daleki widok na góry. Zbliżamy się do doliny Prutu. Jadąc nią w górę rzeki jest ona ładna, malownicza. Dojeżdżamy do Jaremcza i nagle zdziwienie - wielu turystow. To samo w Mikuliczynie i wszystkich miejscowościach w stronę Czarnohory. Dwa lata temu były pustki, a teraz sezon dopiero się zaczyna i już dużo. Widać, że wojna wojną, a odpocząć trzeba. Tak więc opinie, że Ukraińcy są przygnębieni, że mają dość są zdeka falszywe. Niepokój mój budzi szczegolnie widok zoorganizowanych grup. Czy ja w Zaroślaku dostanę miejsce? Specjalnie wybrałem tak wczesny termin, bo myślalem, ze będą pustki, a tu nic. Widzę ludzi na kwadach, w samochodach terenowych, motocyklach. Niedobrze, tzn. dla mnie niedobrze. W Tatarowie wysiadka i przesiadka na bus do Werchowyny. Wg rozkładu powinien być za 20 minut, ale nie ma i czekam prawie godzinę. Na przystanku zagaduję do pani z synem. Okazuje się, że jest pierwszy raz w górach. Kocha morze, ale nasz Bałtyk ma opinię zimnego morza. Zachwalam Bałtyk, że piaszczyste plaże, że klifowe wybrzeże, że bursztyn. Nic nie pomaga. Czarne Morze rules. Ale teraz tam nie można. Ona z Kijowa, ale parę lat temu przeniosła się do spokojniejszego miasteczka pod Kijowem, bo hałasu ścierpieć nie mogła. Pytam się, jakie to miasteczko? Bucza. Musiałem wytęrzyć wszystkie swoje mięśnie twarzy, aby nie parsknąć śmiechem i nie zrobić jej przykrości. Co za ironia losu. Uciekać przed wielkomiejskim hałasem i zamieszkać w miejscu, gdzie toczyły się jedne z najcięższych walk wojny z Rosją. Powiedziała tylko, że było strasznie. Nie dopytywałem się szczegółów. Syn całkowicie uległy matce i widać, że mimo że ma już 13-14 lat, to nie zrobi niczego, co by matce się nie podobało. W końcu nadjechał bus do Werchowyny. Proszę o zatrzymanie się za Worochtą przy drodze "na Howerlu". Zrozumiał gdzie to. 50 hr poprosił. Z tą zapłatą za kurs to jest ciekawostka socjologiczna. Wielokrotnie widziałem jak pasażer wchodził do busa i ani słowem się nie odezwał do kierowcy, a kierowca do niego. Ba! Nawet nie patrzyli na siebie. Pasażer rzucał tylko banknot i szedł zająć miejsce, a nawet potrafił usiąść obok kierowcy plecami do niego i za łokcia rzucić kasę. A kierowca nawet nie spojłrzal ile rzucają. Naprawdę patrzyłem na te scenki zahipnotyzowany. Mijamy Worochotę i szykuję się pomału do wysiadki. Nagle osłupienie. Droga zagrodzona szlabanem i stoi wojak. Dwa lata temu tego tu nie było! Wchodzi wojak do busa i pyta się czy wszyscy swoi. Okazuje się, że ja nie. Ja z Polszczy - mówię. Ma pan paszport? Mam. Ogląda i patrzy uważnie na mnie zdziwiony, jakby ufoludka zobaczył. Uuu ..niedobrze. Mówię, że idę na Howerlę. Sam? Nie chcę, a raczej nie potrafię mu tego wytłumaczyć. Mówię, że ot taki "pochod" aż do Popa Iwana. Na tę nazwę zrobił surową minę i powiedział, że na Popa Iwana nie wolno. Zdziwiłem się, ale nie zacząłem z nim dyskusji, bo wiem z doświadczenia, że gdy następuje rozbieżność opinii pomiędzy mundurowym, a cywilem, to cywilowi roztropność nakazuje zmianę opinii lub przytakiwanie. Powiedziałem mu, że w takim razie pójdę na Kostrzycę, a potem przez dolinę Czarnego Czeremoszu. Twarz mu złagodniała, oddał paszport i jako "zwycięzca" wyszedł z busa. Jak tylko nas przepuścił odezwał się pasażer i powiedział mi, że na Popa Iwana można, a ten tu gada głupoty. Potwierdził więc moje pierwotne myśli. Ale dzięki zaniechaniu oporu zyskaliśmy cenny czas. Bo przecież mógł byc złośliwy. Jego zachiwanie tłumaczy fakt, że jest pogranicznikiem ze strażnicy Szybene, która podlega pod dowództwo w Czerniowcach. Po drugiej stronie Karpat odcinej graniczny patrolują chłopaki z Diłowej i oni podlegają dowództwu w  Mukaczewie. W Diłowej są anioły. W Szybenem są diabły - taka jest wieloletnia opinia wszystkich turystów. Oczywiście pójdę na Popa Iwana. Tymczasem została mi ostatnia godzina marszu do Zawojeli. Ostatnia, bo idę tylki 4km. Gdybym chciał dojsć do Zaroślaka, to doszedłbym wypompowany o 22-giej. Nie ma głupich. Nie chcę marnować jutrzejszego dnia. Zawojela też jest dobra, a nawet lepsza, bo dochodząc do niej poczułem błogą cichość i spokój. Szeroka polana z ładnym otoczeniem pól. Krówek kilka się pasie. Jest mała cerkiew grekokatolicka. Jedynie domki są delikatnie mówiąc mało estetyczne. No ale taki jest klimat na Ukrainie. Szukam noclegu. Tu zajęte wszystko. Tam też. Kurcze, został tylko jeszcze hotel na końcu wsi. Drogi pewnie. Nagle z budynku po lewej wychodzi dziewczę. Momentalnie zagaduję przez płot o nocleg. A jest tutaj. A jest łazienka? Jest. A można zjeść ciepły posiłek? Można. Zgadzam się z miejsca. Pokazuje mi taki domek-wigwam. Mały, dwa łòżka, wieszak mały stolik. Skromnie, bardzo skromnie. Cena 800 hr/doba. Drogo, ale łazienka, stołówka z lodówką i czajnikiem elektrycznym oraz ciepły posiłek za 50 hr tylko powoduje, że cena wydaje się już mieścić w granicach przyzwoitości. Zresztą hotel na pewno będzie miał ceny powyżej 1000hr.  Aha - w Zawojeli jest przy hotelu sklep czynny od 8 rano do 8 wieczorem, ale wieczorem pieczywa jasnego nie dostanie się. Nie było też Szajańskiej. Za to snickersy tylko 30 hr. Czyli tak jak w Polsce. Zmęczony, ale szczęśliwy kładę się spać o 23-ciej. Jutro idę na Kukul.



tagi: ukraina  góry  karpaty ukraińskie 

OjciecDyrektor
2 września 2024 05:24
22     1639    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor
2 września 2024 06:04

Trochę drogo na tej Ukrainie...nie spodziewałem się

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 2 września 2024 06:04
2 września 2024 06:19

Średnio 1100 hrywien wydawałem, czyli 110zł. A nie szalałem. W górach przeważali turyści z Kijowa, więc ich chyba stać na takie ceny. Ale praeda jest taka, że jak ktoś nie żywi się samą kawą, lodami, jajkami i papierosami, to się mocno zdziwi cenami

zaloguj się by móc komentować


OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 2 września 2024 07:00
2 września 2024 07:05

Zgadza się. Każdemu, kto narzeka na sytuację ekonomiczną czy w ogóle materialną w Polsce, nieodmiennie zalecam wyjazd - choćby dwutygodniowy - na Ukrainę...:)

Oczywiście ja tam będę jeździł, bo Karpaty Ukraińskie rekompensują mi te wszystkie trudności, niewygody i drożyznę. No i jest tam bardzo bezpiecznie.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @OjciecDyrektor
2 września 2024 07:24

Po rosyjsku czy po polsku? Kilka lat temu we Lwowie zabroniono nam odzywać się po rosyjsku. Z polskim nie było żadnego problemu, po polsku też odpowiadano. Bardzo pomocni Lwowiacy, zwłaszcza młodzież. 

Ceny nieźle wystrzeliły, no ale jest jak jest. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wpisy. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Matka-Scypiona 2 września 2024 07:24
2 września 2024 08:01

Mówilem w zasadzie tylko po polsku. Sporadycznie wtracalem ukraińskie słowa. Żadnych problemow z dogadaniem sie. Poza tym jest google translator, ktory zalatwia trudniejsze sprawy...;)

Kolejny wpis albo w srode albo jutro. Zastanawiam sie, czy dawac kolejny odcinek codziennie czy, co drugi dzien. Mozna wyrazic swoja opinie, to sie zastosuje do życzenia wiekszosci...:)

zaloguj się by móc komentować

klon @OjciecDyrektor
2 września 2024 08:06

Się doczekaliśmy, z początkiem roku szkolnego...znaczy lektura obowiązkowa. 

Co do cen, to pewną prawidłowość spostrzegłem kiedyś. Czym strefa ekonomiczna słabsza/biedniejsza, tym cena produktów "marek wiodących" wyższa.

Opłaty w marszruktach? Mnie także zaskoczyło ile można bez słów załatwić :))) 

We Lwowie płaciłem za bilet dając banknot do rąk pasażera przede mną. Banknot  wędrował tak do kierowcy. Bilet wrócił do mnie tą samą drogą razem z resztą w bilonie. I kasa się zgadzała. 

Czekam na ciąg dalszy.. 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @OjciecDyrektor 2 września 2024 08:01
2 września 2024 08:30

...  ja,  prosze  o  co  drugi  dzien  !!!

Czytam  z  uwaga,  a  to  sie  troche  schodzi,...  poza  tym  ciagle  jestem  zarobiona,  a  upal  tylko  pogarsza  sprawe.  Tak  po  prawdzie  to  moglby  Pan  umieszczac  wpisy  nawet  co  3  dzien.

Dzieki,  fajnie  sie  to  czyta.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @klon 2 września 2024 08:06
2 września 2024 08:38

Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Bilet caly czas mozna kupic "mobilnie"...:)

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Paris 2 września 2024 08:30
2 września 2024 08:39

Ok. To specjalnie dla Pani co drugi dzien bedzie kolejny odcinek.

zaloguj się by móc komentować

Paris @OjciecDyrektor 2 września 2024 08:39
2 września 2024 09:04

Dziekuje  za  wzglad,

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @OjciecDyrektor 2 września 2024 08:39
2 września 2024 09:35

Nie ukrywam, że lekka zazdrość mnie trawi. Ale - wiadomo - już  nie te lata i siły. A ponadto moja znajomość Ukrainy kończyła się na Kijowie (patrząc od wschodu, czyli Charkowa) oraz Sewastopolu, gdzie - wbrew zakazowi - łaziliśmy po mieście i porcie parę godzin z moim kumplem Hansem z DDR-wa. Ukrainy Zachodniej jako całości (i Galicji Wschodniej w szczególności) nigdy jakoś nie miałem okazji poznać. Nawet przez Maniewicze na Wołyniu, miejsce urodzin mojego ojca, tylko przejeżdżałem nocą nawet nie rejestrując na jawie tego faktu. Tylko przelotna znajomość z pewną dziewczyną z Winnicy, ponoć Polce z pochodzenia. Jakoś tego faktu przy mnie nie podkreślała. Może zamierzała poźniej, które to "później" jakoś nie nadeszło.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Zdzislaw 2 września 2024 09:35
2 września 2024 10:03

Ukraina Zachodnia jest bardzo ciekawa i zachęcam choćby tak samochodem sobie pojeździć. Bezpiecznie. Nie kradną....:). Przynajmniej nie w terenie, bo w dużych miastach, to nie wiem jak to ze złodziejami jest.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @OjciecDyrektor
2 września 2024 12:46

O co drugi dzień proszę.  A jak koncert życzeń to może krótsze akapity i więcej przerwy miedzy wątkami.

Relacja wciąga niemniej na starość oczopląsu można się nabawić. Raz pojawia się hasło "wódka" ale z kontekstu wynika, że o wodę się rozchodzi?

 


Pytanie techniczne:  Bagaż (plecak) ważył ...?  Jak samopoczucie fizyczne po aklimatyzacji w kraju?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @saturn-9 2 września 2024 12:46
2 września 2024 12:58

Plecak ważył od 20 do 25kg. Ale robilem dużo wycieczek z lekkim plecakiem - do 8kg (woda to 3kg, trrmos z herbatą kolrjny kilogrsm i trochę jedzenia oraz odzież sucha na zmianę, lornetkę zawsze trzymałem w ręku - 850g ).

W kraju fruwam...:). Ja po amfetaminie. No ale jak się przechodziło jakieś 500-600km po górach, to tak jest u mnie zawsze.

Co do akapitów i przerw to myślę, że nie bedzie tak źle w kolejnych odcinkach. Ten dzisiejszy "prolog" ma po prostu taką specyfikę.

I tak zrobiłem relacje jednodniowe, aby były krótsze, więc myślę, że da Pan radę...:)

 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @OjciecDyrektor 2 września 2024 12:58
2 września 2024 13:15

Dzięki za uwzględnienie.

Znaczy się kościec oraz stawy stabilne a frajda [czyli doping] po wędrówkach nadal trzyma. Zazdraszczam!

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @OjciecDyrektor
2 września 2024 15:25

Ale co to jest ten Pop Iwan?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Szczodrocha33 2 września 2024 15:25
2 września 2024 17:03

Szczyt w Czarnohorze. Czarnohora to najwyzsze pasmo Karpat Ukraińskich. 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @OjciecDyrektor
2 września 2024 22:20

Nie ma to, jak zobaczyć z bliska ... Dworzec Zachodni po latach.

W sierpniu miałem okazję odwiedzić tenże.

Po wiatach zostały tylko słupki, a reszta ... byłem autobusem/koleją/pieszo i najlepsze są dziury/stawy, po których mkną autobusy hen ...

 

P.S.

dawny dworzec pks i nie ruszając w świat.

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @OjciecDyrektor 2 września 2024 17:03
3 września 2024 23:25

... było tam obserwatorium.

 

Szkoda prądu !

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @OjciecDyrektor 2 września 2024 07:05
4 września 2024 07:07

No i kolega robi zdjęcia i filmy :) i MY, TU możemy je oglądać... podobnie jak...

 
Czekamy więc na ZDJĘCIA ... bo fakt jest na co patrzyć.

 

zaloguj się by móc komentować

Adriano @OjciecDyrektor
4 września 2024 15:28

Początek pańskiej relacji raczej nie jest w stulu Hitchcocka.Gorsze sceny odbywały się niegdyś w naszych PKS-ach i to na co dzień.Tytuła jakiś taki seksualny chyba,że zaczerpnął pan ze starogreckigo ὀργάω orgáō „pękać, świecić, gwałtownie pragnąć” (pękał pan przed celnikiem ,świecił oczami czy gwałtownie pragnął ,żeby już się skończyła ta kontrola).Tytuł  drugiego odcinka "Od przodu ....od tyłu".Jak Jutro napisze pan o "Szczytowaniu na Popie Iwanie" to ja już więcej nie mam pytań.To tak poł żartem,pół serio.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować